SA nie zgodził się na wznowienie przewodu sądowego ws. zabójstwa Moniki z Jaworznika
Wznowienia przewodu domagał się obrońca oskarżonego, który w piątek złożył kilka wniosków dowodowych.
Zabójstwo Moniki W.-S. to jedna z najgłośniejszych zbrodni ostatnich lat w woj. śląskim. Ciało kobiety - po kilku miesiącach od zaginięcia - znaleziono jesienią 2021 r. w lesie w Porębie k. Zawiercia. Było zakopane w kilkumetrowym dole. Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Częstochowie poza Mariuszem P. oskarżyła też dwóch innych mężczyzn.
Proces odwoławczy rozpoczął się w lutym, wówczas w sądzie nie stawił się żaden z oskarżonych. Na kolejny, poniedziałkowy termin P. został doprowadzony z zakładu karnego. Jego obrońca mec. Mariusz Orliński złożył tego dnia kilka wniosków. Domagał się m.in. wznowienia przewodu sądowego oraz zasięgnięcia kolejnej opinii biegłych nt. mechanizmu śmierci Moniki i przesłuchania kilku świadków, m.in. policjanta, który rozmawiał z P. tuż po jego zatrzymaniu.
Sprzeciwiła się temu prokurator Edyta Kubska i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, którzy argumentowali, że podobne wnioski były już składane przed sądem I instancji, są bezzasadne i zmierzają do przedłużenia procesu. Sąd podzielił ich stanowisko, nie zgodził się także na wyłączenie jawności w trakcie wygłaszania przez oskarżonego P. „ostatniego słowa”, czego chciała obrona.
Wyrok w I instancji wydał w czerwcu 2023 r. Sąd Okręgowy w Sosnowcu. Wymierzając P. karę dożywocia zastrzegł, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie P. będzie mógł starać się najwcześniej po 30 latach. Według ustaleń postępowania, sprawca zadał kobiecie co najmniej 11 ciosów młotkiem, później wrzucił ją do dołu, kobieta być może wówczas jeszcze żyła i zmarła na skutek uduszenia. Poza zabiciem Moniki Mariusz P. został też skazany za brutalny gwałt na innej kobiecie – sąd wymierzył mu za to karę 8 lat więzienia. Oskarżony też został zobowiązany do wypłaty w sumie kilkuset tys. zł nawiązek pokrzywdzonym.
Za winnych utrudniania śledztwa zostali uznani dwaj inni oskarżeni - Paweł B., który zakopał zwłoki Moniki (został skazany na 6 lat więzienia) oraz Łukasz W., który wraz z B. zatopił w stawie samochód należący do ofiary – sąd wymierzył mu karę roku więzienia w zawieszeniu. Sąd nie podzielił stanowiska prokuratury, która przypisała również B. udział w zabójstwie Moniki.
Według obrońcy głównego oskarżonego w sprawie są braki dowodowe - jego zdaniem nie ma bezpośrednich dowodów dotyczących zabójstwa, nie wiadomo, w jakich okolicznościach do niego doszło, nie ma narzędzia zbrodni, a sąd I instancji kategorycznie przypisuje sprawstwo Mariuszowi P. Prokurator w złożonej apelacji zakwestionowała jedynie karę w zawieszeniu, wymierzoną Łukaszowi W. Domaga się 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Jego obrońca wniósł o nieuwzględnienie tej apalacji i utrzymanie wyroku w mocy.
Według sądu I instancji do zbrodni doszło, bo Monika chciała zerwać z Mariuszem. Ten zakończenia związku nie aprobował. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom P., który twierdził, że chciał Monikę jedynie nastraszyć, a ciosy zadał jej w samoobronie. Skazując P. na dożywocie sąd nie dostrzegł żadnych okoliczności łagodzących – uznał, że oskarżony wykazał się pogardą dla życia, działał wyjątkowo brutalnie i drastycznie, był już wcześniej karany za poważne przestępstwa i trudno w jego przypadku mówić o możliwości resocjalizacji.
Z uwagi na zaawansowane zmiany pośmiertne biegli nie byli w stanie wskazać jednoznacznej przyczyny jej zgonu. Jednocześnie uznali, że mogło nią być gwałtowne uduszenie na skutek zatkania ust i nosa oraz unieruchomienia klatki piersiowej w wyniku przysypania ziemią, dlatego zarzut zabójstwa miał też B., który był wcześniej podejrzany o utrudnianie śledztwa. Sąd okręgowy jednak nie podzielił opinii prokuratury i wymierzył mu karę za poplecznictwo.
9 lipca 2021 r. 42-letnia Monika W.-S. wyjechała fordem fiestą w towarzystwie Mariusza P. z jego domu w Jaworzniku; po zerwaniu z nim chciała wrócić do domu rodzinnego. Ostatni raz była widziana na stacji paliw w Zawierciu, gdzie P. usiadł na fotelu kierowcy i stamtąd dalej prowadził jej samochód. Zaginięcie kobiety zgłosiła jej rodzina. Zatopione auto należące do Moniki znaleziono 14 lipca. Wystającą ponad lustro wody klapę bagażnika zauważył wędkarz. Samochód nie miał tablic rejestracyjnych i miał ślady zacierania oznaczeń identyfikacyjnych. Mundurowi sprawdzili okolicę, a płetwonurkowie skontrolowali staw, nie znajdując zwłok.
Okoliczności zaginięcia 42-latki ustalali policjanci z Wydziału Kryminalnego komendy wojewódzkiej w Katowicach i Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Na podstawie analizy zebranego materiału dowodowego, w szczególności zapisów monitoringów, śledczy ustalili, że z zaginięciem kobiety może mieć związek znajomy Mariusza P. - Paweł B. Mężczyzna ten został zatrzymany pod koniec listopada 2021 r. pod zarzutem utrudniania śledztwa. Zwłoki Moniki zostały znalezione 25 listopada we wskazanym przez niego miejscu.
Jak ustalili śledczy, na kilka dni przed zabójstwem, 4 lub 5 lipca, Mariusz P. poprosił Pawła B. o wykopanie koparką dużego dołu na jego działce w Porębie. 9 lipca, po przyjeździe z Moniką W.-S. na miejsce, zadał jej kilkanaście uderzeń młotkiem w głowę i wrzucił ją do dołu. Potem polecił Pawłowi B. zasypanie dołu ziemią i poprosił go o pozbycie się auta Moniki. 10 lipca B. zamalował tylną klapę i numer VIN oraz wspólnie z Łukaszem W. zatopił pojazd w zbiorniku w Zawierciu, do którego wrzucił też tablice rejestracyjne.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ agz/