Poręczenie i dozór policji dla podejrzanego ws. tragicznego wypadku w Wodzisławiu Śląskim
"Zakończyły się czynności z udziałem podejrzanego. Prokurator zdecydował o zastosowaniu środków zapobiegawczych o charakterze wolnościowym – to dozór policji i poręczenie majątkowe" - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska. Prokuratura nie ujawnia treści wyjaśnień podejrzanego, nie wiadomo w jaki sposób ustosunkował się do zarzutu.
W poniedziałek rano kierowca peugeota został doprowadzony do wodzisławskiej prokuratury. Przedstawiony mu zarzut dotyczy spowodowania wypadku, w którym trzy osoby zginęły, a dwie kolejne zostały ranne, poprzez nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego i niezachowanie szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru skrętu w lewo, a w konsekwencji nieustąpienia pierwszeństwa audi.
Za spowodowanie wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Kierowca peugeota był trzeźwy, nie był też pod wpływem narkotyków. Sekcje zwłok ofiar wypadku mają zostać przeprowadzone we wtorek.
Do tragedii doszło w sobotę ok. godz. 20.30 na skrzyżowaniu ulic Młodzieżowej i Paderewskiego w wodzisławskiej dzielnicy Zawada. Według dotychczasowych ustaleń kierowca peugeota chciał skręcić w lewo w ul. Paderewskiego. Wtedy doszło do czołowego zderzenia z audi, które nadjechało z przeciwnego kierunku. Audi obróciło się wokół własnej osi, a po chwili znalazło się na poboczu, wywracając się na dach. Auto zostało całkowicie zniszczone.
Peugeotem jechała tylko jedna osoba, a w audi pięć - w wieku od 17 do 19 lat, wśród nich jedna dziewczyna. Na miejscu zginął kierujący tym samochodem 18-latek i dwaj pasażerowie w wieku 18 i 19 lat. Pozostali pasażerowie – 17-letnia dziewczyna i 19-latek - zostali przewiezieni do szpitali. Nastolatka jest pod opieką lekarzy z katowickiego szpitala, jest w bardzo ciężkim stanie. Wszyscy uczestnicy wypadku to mieszkańcy powiatu wodzisławskiego. Po wypadku do szpitala trafił też 24-letni kierowca peugeota. Po przebadaniu okazało się, że nie ma potrzeby jego hospitalizacji. Mężczyzna ten został zatrzymany.
Policjanci nie podają z jaką prędkością jechały oba samochody. Nieoficjalnie rozmówcy PAP ze źródła zbliżonego do śledztwa opisują, że kierujący peugeotem miał nikłe szanse, by w porę zareagować - audi jechało po zmroku z dużą prędkością, ze wzniesienia. Jak dowiedziała się PAP, licznik audi po wypadku zatrzymał się na 140 km/h, przy ograniczeniu w tym miejscu do 50 km/h. Prokuratura nie chce komentować tych informacji. "Czekamy na opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych" - powiedziała prok. Smorczewska.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ mark/