Polscy strażacy wrócili z Grecji do Katowic
Podczas konferencji w Katowicach strażacy otrzymali podziękowania za swój profesjonalizm, a także poświęcenie. "Za chwilę ruszycie w kolejny etap podróży i mam nadzieję, że również będzie przebiegał on bezpiecznie, dotrzecie do swoich macierzystych jednostek. Każdy z was otrzyma cztery dni urlopu nagrodowego, tak byście mogli odpocząć przed dalszą służbą" - powiedział do strażaków zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Arkadiusz Przybyła.
Na pomoc na południe Europy wyjechało 49 zastępów straży pożarnej, które interweniowały aż 30 razy. Najwięcej strażaków wyruszyło z Krakowa i z Poznania. Dodatkowo wiele osób z innych województw dołączyło jako specjaliści w różnych dziedzinach takich jak m.in. logistyka czy dowództwo.
"Jak tylko pojawia się potrzeba - nie tylko w Polsce, ale i poza granicami, Grecy o tę pomoc poprosili - niezwłocznie Pan premier Mateusz Morawiecki, Pan minister Mariusz Kamiński, pan komendant Bartkowiak podjęli natychmiastową decyzję, aby polscy strażacy tej pomocy również udzielali poza granicami Polski" - podkreślił wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.
Podróż strażaków z powrotem do Polski trwała 3 dni, a trasa przebiegała przez: Macedonię, Serbię, Węgry, Słowację i Czechy.
"Wyjeżdżaliśmy w momencie kiedy te pożary już ustępowały. Sytuacja w rejonie Attyki, jak i na Rodos i na innych wyspach, gdzie te pożary wcześniej panowały była już ustabilizowana. Zagrożenie pożarowe też spadało. Z tego stopnia 5. ekstremalnie wielkiego, do mniej więcej stopnia 3." - poinformował dowódca modułu GFFFV Poland bryg. Grzegorz Borowiec.
Podczas pobytu w Grecji polscy strażacy interweniowali aż 30 razy. Brygadier podkreślił jednak, że działania straży pożarnej były interwencyjne, jak również prewencyjne, które miały na celu zabezpieczyć teren przed ponownym wybuchem dużego pożaru. "Gasiliśmy pożary dość spore, ale także takie malutkie pożarki, które trzeba było i tak zgasić (...) Część rzeczy, które gasiliśmy to były takie pożary w zarodku, czyli pierwsza, początkowa faza" - zaznaczył brygadier.
Wyjazd był trudny dla strażaków, ponieważ wysoka temperatura nie pozwalała im wypocząć i odetchnąć. "45 stopni tak naprawdę nie zdarza się w polskich warunkach atmosferycznych i przebywanie nawet jeden dzień w takiej temperaturze potrafi człowiekowi dość mocno zdrowie nadwątlić, a my przy takiej temperaturze pracowaliśmy kilka dobrych dni" - mówił bryg. Borowiec.
Moduł GFFFV już po raz czwarty wyjechał w akcję zagraniczną na pomoc w ugaszeniu pożarów. "Pomogło nam doświadczenie sprzed roku, dwóch lat, sprzed pięciu. Każdy taki wyjazd stanowi dla nas jakieś nowe doświadczenie, zbieramy je i staramy się wprowadzić do naszych procedur" - podkreślił dowódca Borowiec.
W związku z pożarami lasów w Grecji wpłynęła prośba o pomoc ratowniczą w postaci tzw. modułów GFFFV.
Komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak w porozumieniu z premierem Mateuszem Morawieckim oraz ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim zdecydowali o zgłoszeniu gotowości pomocy przez polskich strażaków. 18 lipca wieczorem rząd Grecji zaakceptował ofertę pomocy.
Polscy strażacy do Grecji wyruszyli 19 lipca z Krakowa. W misji uczestniczyło 149 strażaków i 49 pojazdów z województw małopolskiego i wielkopolskiego, którzy do Grecji przemierzyli prawie 2 tys. km. (PAP)
autorka: Julia Szymańska
jms/ apiech/