W kopalni Sobieski mógł zawinić tzw. czynnik ludzki
Do wypadku w należącej do spółki Tauron Wydobycie kopalni Sobieski doszło w miniony wtorek po południu 500 m pod ziemią. Zginęli czterej górnicy w wieku od 34 do 39 lat, pracujący przy płukaniu rurociągu podsadzkowego. Dwaj inni pracownicy odnieśli obrażenia. Przyczyny wypadku wyjaśniają prokuratura i nadzór górniczy.
„Nie chciałbym w tej chwili wypowiadać się co do ostatecznych przyczyn, aczkolwiek widać, że to było zdarzenie z kategorii tzw. czynnika ludzkiego. Obawiam się, że mogły tam wystąpić sytuacje, w których ktoś popełnił błąd, gdzieś doszło do niezachowania właściwej ostrożności” – powiedział prezes WUG, który w poniedziałek – dniu tradycyjnej Barbórki – był gościem archidiecezjalnego Radia eM w Katowicach.
Adam Mirek zastrzegł, że nie chce spekulować w sprawie szczegółowych okoliczności tragedii. Wymaga ona – podkreślił – „wyjaśnienia przyczyn w sposób możliwie najbardziej rzetelny, bezstronny, bez emocji, a już na pewno bez spekulacji”.
„Żeby dokładnie to wyjaśnić, trzeba skonfrontować zarówno oględziny miejsca zdarzenia tam na dole, jak i dokumenty, projekty techniczne, zeznania świadków (…). Przyjdzie czas na formułowanie ostatecznych wniosków co do przyczyn, co do zachowań ludzi itd.” – dodał prezes WUG, apelując o umożliwienie spokoju do prowadzenia tych dochodzeń, bez nieuprawnionych dywagacji i spekulacji.
Jak podawała wcześniej spółka Tauron Wydobycie, w miniony wtorek w kopalni Sobieski podczas prac na poziomie 500 m „prawdopodobnie doszło do przemieszczenia trasy rurociągu”. Wcześniej nadzór górniczy informował o rozerwaniu rurociągu.
Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu. Zostało ono wszczęte w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać gwałtownego wyzwolenia energii, którego następstwem była śmierć czterech osób i ciężki uszczerbek na zdrowiu dwóch kolejnych.
Wypadek w kopalni Sobieski był największą w tym roku górniczą tragedią. W porannej rozmowie na antenie Radia eM prezes Wyższego Urzędu Górniczego przypomniał, że od początku tego roku do dnia wypadku w Jaworznie w polskim przemyśle wydobywczym zginęło 11 górników (po tragedii w Sobieskim liczba ofiar wzrosła do 15 – PAP), wobec 37 ofiar w ubiegłym roku – 26 z nich to ofiary katastrof w kopalniach Pniówek i Zofiówka.
Adam Mirek poinformował, że zespół, działający w ramach Komisji WUG ds. bezpieczeństwa pracy w górnictwie, analizuje obecnie możliwe do realizacji projekty naukowo-badawcze i wdrożeniowe, służące poprawie bezpieczeństwa w kopalniach. Chodzi m.in. o przeciwdziałanie zagrożeniom naturalnym (jak tąpania, pożary, zjawiska gazodynamiczne, wypływy i zapalenia metanu) oraz usprawnienie stosowanych maszyn i urządzeń, a także ulepszenia w dziedzinie ratownictwa górniczego, jak podziemna łączność bezprzewodowa.(PAP)
mab/ kon/ maak/
